Zdecydowana większość klientów firm bukmacherskich obstawia mecze piłki nożnej. To zrozumiałe – żadna inna dyscyplina sportu nie wzbudza takich emocji i w żadnej innej nie ma tylu samozwańczych ekspertów. Coś sprawia, że wynik meczu piłkarskiego wydaje się łatwiejszy do przewidzenia niż np. siatkarskiego czy koszykarskiego. Od piłki nożnej zaczynają niemal wszyscy, którzy zakładają konta u bukmacherów i odbierają bonus bez depozytu.
Procentowe prawdopodobieństwo
W typowaniu wyników w piłce nożnej tkwi jednak pewna pułapka. Każdy mecz może się bowiem zakończyć nie jednym z dwóch, ale z trzech rozstrzygnięć: wygrana gospodarzy, remis i wygrana gości. Typujący czyjąś wygraną zakładają, że ich faworyt ma najwięcej szans na zwycięstwo, a więc prawdopodobieństwo jego wygranej wynosi np. 51 albo 60 procent. Reszta (ok. 30 procent) to remis i (ok. 10 – 20 procent) wygrana drużyny skazywanej w typowaniach na porażkę.
Problem jednak w tym, że takie procentowe wyliczenia, wykonywane na podstawie wielu parametrów z dotychczasowych meczów danej drużyny i jej przeciwnika mogą bardzo łatwo wziąć w łeb. Do sprawy można – i być może wręcz należy – podchodzić tak: skoro możliwe są trzy rozstrzygnięcia, to prawdopodobieństwo każdego z nich wynosi 33 procent. Tylko 33 procent. Stąd rosnąca popularność handicapu azjatyckiego, w którym możliwe są tylko dwa rozstrzygnięcia, a zarazem skrupulatne unikanie przez działających legalnie w Polsce bukmacherów handicapu 0,5. W jego miejsce proponowane są zakłady z handicapem 1,5 oraz ze zwrotem stawki w razie remisu. To jednak nie to samo, co 0,5, czyli „albo – albo”.
Dwie możliwości to większa szansa niż trzy
Prosty rachunek sprawia jednak, że lepiej obstawiać zdarzenia dwudrogowe. Jeśli nie handicapy, to over/under albo „obie drużyny strzelą”. Tu prawdopodobieństwo trafienia, czysto statystyczne, to przecież nie 33%, lecz 50%, a to czyni sporą różnicę. Tym bardziej, gdy gracz obstawia zakłady akumulowane.
Przy nieagresywnej progresji, zakładającej zysk z wygranej tylko na pierwszym poziomie, a na następnych jedynie odzyskiwanie stawki, można zaryzykować np. AKO z dwoma zdarzeniami over/under. Możliwości są różne: można grać same „overy” lub „undery”, kierując się bramkostrzelnością i skutecznością obrony drużyn. Można też uznać, że analizy się w tym zakresie nie sprawdzają i nie kłopotać się liczeniem bramek, tylko np. obstawiać zawsze dwa wyniki z niższym kursem (np. 2 × 1.70 – w AKO da to 2.89) lub wręcz z wyższym, np. 1.90 (2 × 1.90 da już 3.61). Odpowiednio dobrana skala progresji plus bardzo niska stawka na I poziomie daje szansę na trafienie, zanim kapitał się wyczerpie.