Niezwykłe odkrycie w Mysłowicach! Pod pracującą koparką zapadła się ziemia. Okazało się, że to nie żadna pustka geologiczna, tylko pozostałość burzliwej historii. To, co kryła ziemia zaskoczyło nie tylko operatora koparki i budowlańców.
Na jesienne wieczory najlepszy kryminał!!! Serial COLUMBO w TVS!
Koparka w Mysłowicach miała przygotować teren pod rowerową inwestycję, a przypadkowo odkryłaŚ korytarze lub schron z okresu II Wojny Światowej. Podczas prac zapadła się i odsłoniła wejście do tunelu. Znajdowało się tuż pod zieleńcem i chodnikiem, po którym codziennie chodzą setki osób.
Poczułem, że się zapadam. Byłem początkowo przekonany, że wjechałem na jakąś studzienkę, obróciłem się maszyną, żeby ją podnieść, no i w pewnym momencie zapadła się koparka. Nie zdawałem sobie w ogóle sprawy z tego, co się dzieje pode mną. Dopiero, gdy zgasiłem szybko maszynę, żeby nie uległa uszkodzeniu i popatrzyłem, a tam wisi wszystko na tym jednym murku, cały strop się zawalił – mówi Marcin, operator koparki.
Wszystko działo się w poniedziałek późnym popołudniem przy ul. Powstańców. Dziś okoliczni mieszkańcy patrzą i nie dowierzają – nikt nie spodziewał się, że pod ziemią może znajdować się historyczny obiekt.
Nie wiedziałem, że tam jest taki dół. Popatrzyłem tam wczoraj, patrzę, kurde – bunkier! Ale niby to prowadzi, tak z opowiadań ludzi, aż na Promenadę, aż na Bytomską, aż przez park – mówi Piotr Rajski, mieszkaniec Mysłowic.
Ale to tylko domniemania mieszkańców. Na miejskich, archiwalnych mapach na próżno szukać schronu. Zdaniem Leonarda Czarnoty – pracownika mysłowickiego urzędu a zarazem Mysłowickiego Detektywa Historycznego, to najprawdopodobniej budowla z okresu II Wojny Światowej, związana z działalnością szpitala polowego, który tam się znajdował.
Prostota tej budowli, tych korytarzy, bo to się odsłoniło, można było już spojrzeć, że nie ma tam futryn, żadnych porządnych grubych murów, więc wskazuje to na 1943-1944 rok. Po prostu schron przeciwlotniczy i służył on prawdopodobnie obsłudze dworca lub też obsłudze tego szpitala polowego, który znajdował się na dworcu w Mysłowicach – mówi Leonard Czarnota, Mysłowicki Detektyw Historyczny.
Nie wiadomo jak długie mogą być korytarze – zdaniem Leonarda Czarnoty mogą mieć nawet kilkaset metrów. Na razie nie da się jednak tego sprawdzić, bo najpierw trzeba wydobyć koparkę, która utknęła w ziemi. A to nie takie proste.
Technologia wydobycia tej koparki jest taka, że w miejscu obok niej stanie dźwig, właśnie sprawdzamy metodami geofizycznymi, czy nie ma tam żadnych pustek, niebezpieczeństwa, żeby również dźwig wpadł i wyciągnie dźwigiem koparkę – mówi Jacek Majewski, firma Geoindustrial.
Wyciągnięcie koparki wcale nie oznacza, że odpowiednie służby będą mogły zbadać schron.
Mam nadzieję, że właściciel tego terenu, czyli PKP zgodzi się na penetrację tych podziemi, schronów. No i być może wtedy będziemy w stanie zinwentaryzować obiekt, który znajduje się pod ziemią – mówi Wojciech Adamaszek, Urząd Miasta Mysłowice.
Gdy uda się zbadać odkrycie nie wiadomo co dla mieszkańców stanie się ciekawsze – planowana nowa inwestycja rowerowa, czy też podziemny schron, który może być lokalną atrakcją turystyczną.