Minimalizm 2.0 – czym różni się od wnętrz, które znamy?

Czas czytania: 4 min.

Doskonale znamy chłodne, sterylne wnętrza urządzone zgodnie z ideą minimalizmu. Proste formy, biel, szarość i praktyczny brak dekoracji był niczym orzeźwiający oddech po latach aranżacyjnego przepychu. Dziś jednak wiemy już, że minimalistyczne wnętrza wydają się… puste. Coraz więcej osób ubolewa nad tym, że nie zachęcają ani do wspólnego spędzania czasu, ani do relaksu po ciężkim dniu. O ile klasyczny minimalizm doskonale sprawdza się we wnętrzach biznesowych, to w aranżacji domu na popularności zyskuje jego nowa, cieplejsza wersja – minimalizm 2.0.

Ciepłe odcienie minimalizmu

Minimalizm 2.0 to styl, w którym nadal panuje harmonia i ład, ale wnętrza znacznie zyskują na przytulności. Aby uzyskać taki efekt, projektanci zamiast chłodnej bieli, bezkompromisowej czerni i wszechobecnej szarości, sięgają po stonowane odcienie ziemi, czyli beże, kolor oliwkowy, czy niezwykle modną terakotę (odcień przypominający wypaloną glinę, połączenie koloru pomarańczowego, brązu i ceglastej czerwieni).

 – Minimalizm 2.0 stawia na naturalną miękkość i przytulność, ale nie jest przytłaczający. – wyjaśnia Pan Paweł Mikłosz z Decordom 

– Oprócz wykorzystanych kolorów ważne są też materiały. Jeśli mówimy o Minimalizmie 2.0, to mamy na myśli naturalne surowce takie jak drewno czy kamień.

Komfort przede wszystkim!

Czym jeszcze charakteryzuje się minimalizm 2.0? Meble w tym stylu wręcz zachęcają do odpoczynku. Są funkcjonalne i wygodne, ale to, co je wyróżnia to zaokrąglone formy. Zamiast prostych i wizualnie twardych oraz szarych kanap, projektanci wybierają lekkie, puchate moduły w ziemistych kolorach. Ich zaokrąglone krawędzie sprawiają, że nawet duża i ciężka kanapa prezentuje się lekko i przytulnie.

W klasycznym minimalizmie liczyła się prostota (nawet kosztem wygody). Mieliśmy kanciaste meble, które same w sobie stanowiły wyposażenie mieszkania, ale nie pomagały budować atmosfery domu. Dziś wracamy do mebli, które sprawiają, że w domu czujemy się bezpiecznie i po prostu miło.

Detale mają znaczenie

Jak w każdej aranżacji, tak i tutaj najważniejsze są dodatki! To od nich zależy, jak tak naprawdę postrzegane są wnętrza. W znanym nam minimalizmie królowało liniowe oświetlenie ledowe, a projektanci stronili od jakichkolwiek dekoracji. Szczytem szaleństwa był jednokolorowa poduszka i zielony kwiat na parapecie. Tymczasem minimalizm 2.0 delikatnie otwiera się na dodatki. Trawy pampasowe, drzewa oliwkowe, spójne z kolorystyką wnętrza plakaty. Należy podkreślić, że nadal daleko temu do przepychu, ale minimalizm 2.0 to natura, komfort i lekki, osobisty sznyt.

Justyna Dudek
Źródło: Art. sponsorowany / Materiał dostarczony przez zleceniodawcę

Dodaj komentarz

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe